Podobieństwo a plagiat – czy wzorowanie się na istniejącym logo jest zgodne z prawem?

Autor
plagiat

Przeglądając rozmaite strony internetowe zapewne niejednokrotnie trafiliśmy na blogi czy witryny, posiadające logo o zbliżonym do siebie wyglądzie, ale nie należące do tego samego właściciela. Wówczas zaczynamy się zastanawiać czy podczas kreowania własnego logo, możemy inspirować się cudzym. Wiele takich rozwiązań sprawia, że hejt w Internecie narasta. Użytkownicy różnych stron negatywnie oceniają logo podrzędnej i niepopularnej firmy inspirowane znakiem towarowym, cieszącej się znaczną sławą marki. Zastrzeżenie logo przez daną firmę, sprawia że symbol ten staje się własnością marki i niedozwolone jest jego kopiowanie. Jednak, jak prawo odnosi się do modyfikowania należącego do danego przedsiębiorstwa znaku przez inną firmę? Czy takie działanie jest dozwolone, czy możemy tu już mówić o plagiacie? Jeśli interesuje Cię ten wątek, zapraszamy do dalszej lektury!

Czym właściwie jest plagiat?

Aby rozpocząć rozważania dotyczące plagiatu oraz możliwości modyfikowania logo, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: czym właściwie jest plagiat? Zapewne większość z nas jest świadoma, tego że kopiowanie cudzej własności intelektualnej nie jest dozwolone. Warto jednak wiedzieć, że pojęcie plagiatu nie posiada jednoznacznej definicji określonej w prawie. Zagłębiając się jednak głębiej w znaczenie tego słowa, można dotrzeć do łacińskiego tłumaczenia słowa plagiatus, oznaczającego „skradziony”. Zgodnie z definicją znajdującą się w Encyklopedii PWN, plagiat jest naruszeniem praw autorskich, polegającym na przywłaszczeniu sobie całego dzieła lub pewnych jego części, bez wiedzy i zgody ich twórcy.

Możemy wyróżnić kilka rodzajów plagiatu, a mianowicie: plagiat jawny, ukryty, całkowity lub częściowy. Taka klasyfikacja pozwoli nam określić, czy wykonanie własnego logo, na podobieństwo cudzego, jest zgodne z prawem.

Zastanawiasz się czy PrestaShop to platforma e-commerce dla dużych marek? Sprawdź to!

Wzorowanie się na cudzym logo – coraz powszechniej spotykane zjawisko

Wielu właścicieli małych firm, po wieloletnich, bezskutecznych próbach odniesienia sukcesu, postanawia pójść na skróty. W jaki sposób? Najczęściej podczas analizy konkurencji i przeglądania jej działalności, rodzi się pomysł wykreowania nowego logotypu wzorowanego na tym należącym do znanej marki. Dzięki temu właściciele małych przedsiębiorstw pragną zaistnieć w świecie. Jednakże, czy takie działanie jest zgodne z prawem? Na to pytanie nie ma w zasadzie jednoznacznej odpowiedzi. Jedyną legalną drogą, uprawniającą do korzystania z cudzych zasobów jest licencja. Prawo autorskie, które zostanie naruszone w jakikolwiek nielegalny sposób, może wiązać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami dla osoby, która go nie uszanowała. Nabycie licencji to nie zawsze łatwa i możliwa ewentualność. Wielu prezesów znanych firm, nie chce udostępniać swojego logo, mniejszym przedsiębiorstwom. Wówczas właściciele małych działalności gospodarczych podejmują decyzję dotyczącą stworzenia logo na podobieństwo tego należącego do znanej marki.

Plagiat ukryty – na czym polega takie zjawisko?

Jeśli elementy cudzej twórczości są modyfikowane w taki sposób, że odnalezienie podobieństw jest możliwe, ale nie na pierwszy rzut oka, możemy mówić o plagiacie ukrytym. Adnotację dotyczącą takiego zachowania można znaleźć w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z 20 maja 1983 r. (sygn. Akt I CR 92/83), które głosi, że „przeróbka cudzego utworu podawana za utwór własny” to właśnie plagiat ukryty.

Nie zawsze jednak można mówić otwarcie o plagiacie ukrytym. Taki zarzut jest uzasadniony tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy modyfikacji została poddana cudza twórczość (tutaj należy się powołać na art. 2 prawa autorskiego). Warto wiedzieć, że plagiat ukryty może dotyczyć nie tylko całego utworu, ale także poszczególnych jego części chronionych prawem.

Chcesz być na bieżąco z nowinkami prawnymi? Zajrzyj na porady-prawne48.pl!

Plagiat ukryty – w jakich sytuacjach nie możemy się na niego powoływać?

Zapewne zastanawiacie się, czy graficy wykonujący logo nie inspirują się znalezionymi w sieci obrazkami, znakami czy logotypami. Zapewne raz zauważone, ciekawe logo utkwi w ich artystycznym umyśle i być może elementy, z jakich się składa zostaną wykorzystane w dalekiej przyszłości. Czy takie zachowanie można nazwać plagiatem ukrytym? Zapewne większość z was uważa, że tak. Muszę Was jednak zasmucić, ponieważ w tej sytuacji, zachodzi zjawisko tzw. kryptominezji. Co to takiego? Otóż kryptominezja to proces nieświadomego czerpania niektórych elementów, z jakich składa się utwór lub twórczość, które się kiedyś widziało lub słyszało. Warto wiedzieć, że plagiatem ukrytym nie można nazwać także twórczości równoległej. Co kryje się pod tym pojęciem? Twórczość równoległa, polega na tym, że dwóch autorów, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego, wykonuje dzieła o podobnym wyglądzie lub charakterze.

Kiedy nie możemy mówić plagiacie ukrytym?

Dla niektórych dziwny może się wydawać fakt, że plagiatem ukrytym nie będzie zapożyczenie niechronionych elementów cudzej twórczości. Najczęściej do takich elementów należy twórczość nieutrwalona na papierze, np. pomysł czy idea. Usłyszenie koncepcji stworzenia logo, i wykonanie na jej podstawie danego symbolu, nie jest zatem podstawą do określania takiego działania mianem plagiatu ukrytego. W tym momencie, możemy mówić o twórczości inspirowanej, która nie ma nic wspólnego z plagiatem. Wówczas osoba tworząca takie dzieło, nie musi nawet zamieszczać informacji dotyczącej źródła jej inspiracji. Inaczej jednak wygląda sytuacja, jeśli dana twórczość została uwieczniona na przykład na papierze i zarejestrowana.

Podsumowanie

Jak więc widać, między plagiatem a wzorowaniem się na cudzej twórczości, istnieje cienka granica, którą bardzo łatwo przekroczyć. Modyfikowanie dzieł wykonanych przez innych autorów może zostać bowiem odebrane jako plagiat ukryty, co może mieć nieprzyjemne konsekwencje. Dlatego też najlepiej przeglądać różne inspiracje logotypów, by móc wykreować w głowie wizję zupełnie odrębnego symbolu, który po stworzeniu nie będzie jednoznacznie nawiązywał do źródeł inspiracji. Taka droga do sukcesu jest zdecydowanie trudniejsza, ale też najbezpieczniejsza.

5/5 - (1 vote)
Kategorie artykułu:
Finanse i prawo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *